piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział trzydziesty.


Lekko się zaśmiałam. Trochę się krępowałam. Poszłam do łazienki i przymierzałam co chwila każde ubranie. Bardzo mi się podobały. Ubrałam się dziś w nowy ciuch : 
Zeszłam na dół i od razu był chórek ,,Ulalaa.''. Spoko... Zrobiłam sobie poranną toaletę. 
Wszyscy na dole siedzieli i oglądali telewizję. Ja stanęłam w salonie, bo nie było miejsca.
- Chodź na kolanka. - Powiedział Hazza, poruszając jednoznacznie brwiami. Po tym dostał w łeb od Zayna. Ja się odwóciłam i oparłam się o ścianę. 
Malik od razu wstał i pozwolił mi usiąść. Podziękowałam z uśmiechem. Wiedziałam, że trzeba im w końcu powiedzieć. 
Przyciszyłam telewizor i wstałam. Wszyscy się na mnie dziwnie spojrzeli. Bawiłam się nerwowo palcami. Jak zacząć? 
- Posłuchajcie mnie... - Mówiłam z opuszczoną głową, a blond włosy zakrywały moją twarz. - Ym... Jestem z rodziny patologicznej. Opowiem jak to było. 
Moja mama zmarła na raka, gdy miałam 13 lat. Zostaliśmy ja, moja siostra Susan i mój... ojciec.
Mój tata... Pił. I to bardzo. Codziennie urządzał imprezki. Wyglądał jak... menel, nie bójmy się słów. Moja siostra i ja bałyśmy się go. Gdy go uspokajałyśmy bił nas, najbardziej po plecach.
Nie było dnia kiedy się uśmiechałam. No chyba, wtedy kiedy mój ojciec szedł spać lekko się uśmiechałam, żeby Sus nie widziała że się boję. Ona ma 5 lat, muszę jej przykład dawać.
Codziennie jesteśmy bite i wyzywane przez naszego rodzica. 
Kiedyś byłam szczęśliwą dziewczynką. Kiedyś... jeszcze wtedy kiedy mama żyła. Tata nie pił wtedy. Ehh.. Mój tata pod wpływem dużego alkoholu kogoś... próbował zabić. Miał problemy z policją. Od tamtego momentu wszyscy mnie nie nawidzili. Byłam przezywana ,,córka mordercy.'' Płakałam całe noce. W szkole zawsze siedziałam z tyłu. Nikomu nie potrafiłam zaufać.
Nikomu nawet nie miałam jak bo nikt ze mną gadać nie chciał. Dziś jestem już dorosła, ale nie chciałam zostawiać małej u taty. To jest okropne. 
Jestem strasznie nieśmiała. Mało mówiłam. - Popłakałam się i widziałam, że Pezz i Zayn też się prawie popłakali.
Po tych słowach wszyscy rozszerzyli oczy. Szłam w stronę drzwi, wycierając kolejne łzy. Otwierałam już drzwi.
- A gdzie Ty teraz idziesz? - Spytał mnie Liam.
- Nie będziecie ze mną mieszkać, jestem z patologii. - Powiedziałam nieśmiało.
Wszyscy od razu wstali i zatrzymali mnie.
- Nie ma mowy... Nie jesteśmy tacy źli, że wyrzucimy Cię stąd. Jesteś naszą przyjaciółką i nie zostawimy Cię samej w tej sytuacji. - Powiedział Niall. Boże jak miło... Ale, przyjaciółką? 
Nie wierzę... Mam przyjaciół!
- A ja jestem Daddy! - Krzyknął Liam. A po tym wszyscy go przytulili. 
Ktoś powiedział ,,Tatoo, daj na dżinsyy..'' Oczywiście parodiowali dzisiejszą młodzież. Po uściskach itp.
- A jak już wczoraj mówiłem... Sprawimy, żebyś miała nowe, dobre wspomnienia i nagle wszyscy zrobili ,,Swaa''. Wszyscy się do mnie przytulili. 
Słodkie to było. 
- Nicole... Jutro, skoro jesteśmy przyjaciółkami, pójdziemy na zakupy, okej? - Spytała mnie Perrie. 
- Będę miała w końcu z kim pogadać o damskich sprawach. Już przez około 4 miesiące nie mam z kim gadać. - Wszyscy nagle posmutnieli. Pewnie chodziło o Emily... 
- Przykro mi mała, ale ja zabieram jutro Nicole. A pozatym idziemy całą grupką do Lunaparku. - Dołączył się Mulat.
- No tak, ale nie będziemy tam cały dzień. - Zaczęli się sprzeczać jak dzieci, więc ja z resztą odeszliśmy po cichu, a ci dalej się kłócili. Śmiałam się głośno i przez to jeszcze bardziej się śmiałam. Byłam dziwna.
Po kilkunastu minutach śmiania się, Liam nas uspokoił i powiedział do dalej kłócącej się dwójki. - Dobra, ogar małolaty! Ubierać się, bo za 10 minut mamy być w studiu! 
Uspokoili się i poszli się ubrać. Tak jak my. Podczas kiedy czekaliśmy z Louisem na resztę gadaliśmy.
- Yy... Po co masz tą torbe? - Spytałam zdziwiona.
- Chcesz wiedzieć co tam jest? - Spytał się przybliżając swoją głowę do mnie i ruszając brwiami.
Nagle wyjął jedna... marchewkę i zaczął jeść. I krzyknął. - MAAAAAAAAARCHEWKI!! - Zaczęłam się śmiać jak opętana.
- Lepiej może martw się o Kevina. 
- Co jest Kevinowi?! 
- Nie ma go nigdzie. - Zrobiłam udawaną zmartwioną minkę.
- Co?! KEEEVIN! - Zaczął biec po całym domu. Ja się śmiałam z niego, w końcu go zawołałam i dałam mu Kevina do rąk. On natychmiast zaczął krzyczeć.
- Kevin?! Nic Ci nie jest?! KEVIN! 
Gdy już wyszliśmy gadaliśmy o byle czym nagle każdy zaczął gadać z pojedyńczymi osobami czyli, Niall z Perrie i Harrym, Liam z Louisem. Ja zostałam sama i Zayn, wstydziłam się podejść i zagadać, więc szliśmy daleko od siebie. Nagle doszedł do mnie... Wstydziłam się trochę. Jednak zostało dużo we mnie jeszcze tej niewinnej Nicole. I pewnie zawsze będę nią po części.
- Wiesz... ja pamiętam, że w nocy się do Ciebie przytuliłem. Przepraszam. Po prostu... myślałem, że jesteś Emily. Jeszcze raz przepraszam... - Powiedział. 
- Nie szkodzi, rozumiem. - Powiedziałam po polsku. 
- Co? Co mówisz? - Spytał zdziwiony.

- Hahaha... Powiedziałam po polsku że nie szkodzi. - Zaczęłam chichotać. 
- Nie śmiej się ze mnie... Bo Cię załaskoczę na śmierć. - Odpowiedział udając złego.
- Hahaha.. Groźby są karalne, wiesz? - Powiedziałam, żeby być taka... ,,fajna''. 
- Dobra, to przejdę do czynów. - I odrazu zaczął mnie łaskotać i upadliśmy na wielką górę śniegu. Śmialiśmy się jak małe dzieci. Zaczął znowu gilgotać mnie.
- ZAYN MNIE GWAŁCI! IDIOTO! ZEJDŹ ZE MNIE!  - Krzyknęłam, a oni wszyscy tylko spojrzeli i zaczęli się śmiać. W końcu się wydostałam, otrząsnełam się z śniegu. Zaczęłam go rzucać śniegiem. 
Wszyscy odrazu się dołączyli. Była zabawa po pachy. Dostałam chyba z 1000 razy. Uwielbiam ich! 

Zabawę przerwał nam telefon od menagera chłopaków, Simona. Okazało się że spóźniliśmy się 20 minut. Szybko się otrzepaliśmy i pobiegliśmy. Nie wiem dlaczego Zayn ciągnął mnie za sobą za rękę. To było dziwne. Weszliśmy do studia, Simon był zły. Ale wszystko Perrie mu wytłumaczyła, bo on ją uwielbiał. Nie wnikam. Poznałam Simona. Równy z niego gościu. Wygląda na sztywniaka, ale zachowuje się jak 16 latek. Usiadłam z Perrie za szybą, a chłopaki poszli na drugą stronę. Menager coś tam popodłączał i zaczęli śpiewać. Mają wspaniałe głosy... Zazdroszczę im tej odwagi, że nie wstydzą się wyjść na scenę. 
*Pespektywa Zayna.*
Boże jaka ona słodka jak się śmieję. Jeszcze jak śpiewaliśmy to się tak ślicznie uśmiechała, aż zacząłam lepiej śpiewać. Szczerze? Żeby się popisać przed Nią. Dzięki niej zapominam o Emily. Chciałbym ją pocałować. Ma takie piękne usta, jak zresztą wszystko ma piękne. Dobra, skupmy się!
Koniec próby. Ubieramy się i wychodzimy. Spojrzałem na telefon. Czemu ja mam zdjęcia Emily jeszcze ?! Trzeba je wszystkie usunąć, ale... z trudem. 
*Z perspektywy Nicole.*
Ta piosenka ,,Kiss you'' będzie największym hitem! Mają wspaniałe głosy. Posłuchajcie tylko. I czyż to nie jest piękne? 
Więc... idziemy ja z Zaynem do szpitala. Dziwnie mi jakoś... Boję się, że w każdej chwili... No nie wiem. Że coś się między nami zadzieje. Nie ważne.
Idziemy. Zimno jak w lodówce... Trzęsłam się. Zayn objął mnie ramieniem. Co robić ?! Co robić ?!
Wyrwałam mu się, a on się na mnie dziwnie spojrzał.
- Przepraszam. Taki odruch po prostu. Jeszcze raz.. - Zaczęłam się jąkać, a on się zaśmiał i znowu mnie ramieniem objął i poszliśmy. Ale krępujące... 
- Ymm.. To dziwne. - Powiedziałam nadal objęta ramieniem Malika.
- Co? - Spytał. 
- Szkoda, że tak się zmieniliście. Nie jesteście tacy jak kiedyś na Video Diary... 
- Co ? Jak to nie? Louis, Harry, Niall się nie zmienili. Ja też często taki jestem. - Zaśmiał się lekko.

Weszliśmy w końcu do szpitala, przestał mnie na szczęście obejmować. 

Gadaliśmy z lekarzem i mogliśmy wejść. 
Przywitałam się z Susan i ucałowałam ją. 
- A to twój chłopaak? - Spytała mała. Jaki wstyd, o kurwa. Czułam jak zaczęłam robić się czerwona. Zayn dla żartów (przynajmniej mam taką nadzieję) oparł się na moim ramieniu.
- Hahaha... Tak, planujemy 6 dzieci i mnóstwo wnuków. - I zrobił wielki wyszczerz. Ja go szczypnęłam i powiedziałam tylko ,,Z kim ja mieszkam..'' I facepalm. 
Zuzia (po polsku Susan) wygląda tak : 

Zaczęła się śmiać, a po chwili Malik do niej dołączył.
Dowiedziałam się, że ona wychodzi ze szpitala jutro i musi jechać do babci.
- Zawieziesz mnie? - Spytała mnie. Jak niby? 
- Kochana... Nie mam auta. Będziemy szł... - Nie zdążyłam dokończyć bo Zayn mi przerwał. 
- Ja mam... - Wyszczerz. - Zawiozę ją. - I puścił jej oczko. 
_____________________
Słaby ten rozdział :c Następny będzie po 3 komentarzach. http://pleaseletmekissyou.blogspot.com/ WCHODZIĆ! :3

2 komentarze:

  1. Super rozdział tamto opowiadanie też jest zaje. Czekam na nowe do tego i tamtego XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Weź ty się ogarnij ! .. To jest super ! ;D ..

    OdpowiedzUsuń