piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział dwudziesty ósmy.

- Przytul mnie. - Powiedział Zayn. - To mnie chociaż trochę pocieszy. Kobiece ciepło... - Spojrzałam na niego. Wyprostowałam się i wykonałam prośbę, rozkaz. 
Przytulaliśmy się długo. 

*Z perspektywy Zayna.*
I wszystkie wspomnienia wróciły. Przynajmniej trochę mi ulżyło jak jej się wyżaliłem.
Ona tak cudownie przytula...
Gdy się tak przytulaliśmy wpadli Niall, Perrie i Liam. 
- Uuuu... Nowa parka się rodzi? - Spytał Niall. 
Od razu Nicole się odkleiła ode mnie, widać było, że miała łzy na policzkach i schowała się pod kołdrę zawstydzona.
- Niall ty śmieciu. - Rzuciłem w niego poduszką. - Auć. 
- Zayn? Możemy pogadać? - Spytała mnie nagle Pezz. Wstałem i poszliśmy do kuchni, bo tymczasowo nikogo tam nie było.
- Co jest? - Spytałem.
- Podoba Ci się ona? - Spytała a ja nie wiedziałem co na to odpowiedzieć. Przecież znam ją.... jeden, niecały dzień.
- Haha.. To, że ją przytuliłem nie znaczy, że mi się podoba. Pocieszała mnie tylko. 
- Jak tak mówisz... Ale uważaj.
- Dobrze, będę, mamusiu. 
- Mam nadzieję. - Mówiła wchodząc na schody. 
- Zayn...
- Tak?
- Nawet jak się zakochasz, to będę... trzymać za was kciuki. - Uśmiechnęła się lekko. 
Odeszła do siebie, do pokoju a ja uśmiechnąłem się sam do siebie.
Poszedłem na górę, a tam Niall i Liam siedzieli i gadali z Nicole. Znaczy ona dalej była pod kołdrą i się nic nie odezwała. Jest taka nieśmiała, a przez to taka słodka. 
Musiała wiele przeżyć skoro jest taka...
Wygoniłem ich i położyłem się.
- Przepraszam za nich... - Po tych słowach delikatnie się odkryła i położyła plecami do mnie.
- Mogę wiedzieć dlaczego byłaś sama na ławce, z bagażami i jeszcze płakałaś? - Spytałem nieśmiało. Przez długi czas nie zyskiwałem odpowiedzi. Odwróciłem się i zamknąłem oczy. Westchnęła cicho. 
- Powiem Wam wszystko jutro. - Odezwała się. Nagle zauważyłem jej łzę, którą wytarła szybko. 
 To musi być poważne. 
Nastała cisza. Nie mogłem zasnąć. Ona cały czas była odwrócona.
Zacząłem grać w ,,Putty cat'' na telefonie. 
- Pogadajmy całą noc. - Wydukałem.
- Ale... O czym i po co? - Spytała nieśmiale. 
- Bo chcę Cię poznać bliżej.
Spojrzała na mnie nagle. Nic się nie odpowiedziała, bo Abi, pies sąsiadki wskoczył na jej kolana. Przeraziła się i zaczęła piszczeć. 
Szybko ją uspokoiłem i powiedziałem, że to tylko pies, którym się opiekujemy. 
- Emily takiego chciała... 
- Ładny. - Uśmiechnęła się i głaskała go. - Miałam podobnego kiedyś jak mama jeszcze żyła. Znaczy... Miałeś tego nie słyszeć. - I schowała się pod kołdrę ze wstydu. 
Było mi jej żal. Pewnie to jeden z powodów dlaczego taka jest. 
- Przykro mi... Ale.. - Mówiłem odkrywając ją. - Od dziś... Zrobię wszystko, żebyś miała nowe, lepsze wspomnienia. - I zrobiłem moją magiczną ,,sztuczkę'' przed jej oczami.  

 I Dodałem ,,Słaa...'' Ona się lekko uśmiechnęła, ja odwzajemniłem to. Nagle patrzyliśmy sobie w oczy.
Krępująca sytuacja. Jestesmy kilka centymetrów od siebie, ale by wybrnąć z tej sytuacji, puknąłem jej głową w moją głowę i się zaśmiałem. 

 Ona jednak nie... Nie powinienem w ogóle tak robić... Pewnie się teraz czuje niezręcznie, zresztą jak ja.

*Z perspektywy Nicole.*
Ale wstyd... Ja się nigdy nie całowałam i nie umiem chyba. To byłby większy wstyd. Ale na szczęście on nie chciał pocałunku, tylko mnie walnął. 
- Przepraszam, że pytam... Jak twoje związki? - Spytał mnie. Co ja mam powiedzieć?! Nie miałam żadnego związku. 
- Ymm... Zimno tu... Idzmy spać. - I się z trudem uśmiechnęłam.
Nastąpiła cisza. Krępująca sytuacja. 
- Masz tak czasami, że ufasz komuś bezgranicznie? - Spytałam.
- ...Tak, chyba tak.
- BŁĄD. - powiedziałam od razu. 
______________
Jest piątek, dodałam nowy rozdział choć były tylko 2 komentarze... Ale musiałam dotrzymać słowa. Teraz nowy rozdział będzie po 4 komentarzach. Kocham Was :)

4 komentarze: